sławetne grzybki

sławetne grzybki

Sławetne grzybki i 6-metrowy pas nadburcia w pełnej krasie.

"skarbucha" i nadburcie...

"skarbucha" i nadburcie...

Pan Sławek Skrabucha pracuje przy wspornikach nadburcia. Ponieważ jest naszym bardzo cennym fachowcem nazywamy go czasem "skarbucha"! Tu spawać będzie jedną z ponad pięćdziesięciu konsolek, które wspierać będą nadburcie od wewnątrz. Zobaczymy je na następnych fotografiach. Po położeniu pokładu, blachy burt wystawały ponad pokład ale... Tylko w części dziobowej nadburcie było "kontynuacją" burty co do kierunku i tam ono zostało. Na śródokręciu blacha nadburcia miała być prostopadła do wodnicy konstrukcyjnej, a w części rufowej - nawet nachylona do wewnątrz. Wysokość nadburcia wynosi 50 cm.

08-04-2009 gródź zderzeniowa...

08-04-2009 gródź zderzeniowa...

Burty z zewnątrz są gładkie. Nie widać w nich ogromu pracy, jaki trzeba było poświęcić statkowi. Względnie łatwo będzie je odtłuścić, oczyścić z rdzy i pomalować. Wewnątrz nie będzie to już takie łatwe z powodu dość dużej liczby przeszkód. Zdjęcie pokazuje widok z góry w płaszczyźnie grodzi zderzeniowej. Grubość grodzi i usztywnień wzdłużnych pokładu wynosi 6 mm Gródź na zdjęciu jest widoczna w wielkim, perspektywicznym skrócie. Obiektyw leży nieomalże nad nią. Większość powierzchni zdjęcia zajmuje lewa burta widziana od wewnątrz. Gródź przecinają wzdłużniki pokładowe - trzy.

maj 2009 - ta sama pawęż z usztywnieniami...

maj 2009 - ta sama pawęż z usztywnieniami...

Pan Sławek, (patrzy w obiektyw); pan Edwin (plecami) oraz pan Edek - pracują na rufie. Sławek montuje usztywnienia pokładu, dwaj pozostali - pawęży. Ulubionym narzędziem pana Edka jest palnik acetylenowo-tlenowy. Ponieważ pan Edek ma rozwinięte poczucie humoru, czasem proponuje użycie tego palnika do różnych zaskakujących zastosowań - i to bywa czasem dość śmieszne! Tutaj z panem Edwinem łączy usztywnienia pawęży z burtowymi. Jest to jeden z nielicznych przykładów współpracy pana Edka z kimś innym!

04-09 stykowanie pawęży

04-09 stykowanie pawęży

Poszycie pawęży od wewnątrz. Wisi jeszcze na łańcuchach. Prawdopodobnie są już wykonane spoiny zczepne. Widać montażowe blaszki chroniące pawęż przed wpadnięciem do środka. Teraz trzeba będzie wspawać usztywnienia i połączyć je z usztywnieniami burt oraz dna i pokładu. Oś walca, którego poszycie stanowi pawęż jest pochylona górą do tyłu o kilkanaście stopni. Dno, dzięki wypukłości pawęży, wydaje się być środkiem obu - lewo- i prawoburtowego pasa wklęsłe... Ale to jest złudzenie. Na następnej fotografii zobaczymy pawęż z usztywnieniami.

04-2009 - "zamknięcie" statku

04-2009 - "zamknięcie" statku

Jeszcze nie są zdjęte żebra zewnętrzne. Zrobimy to dopiero po zamontowaniu tych właściwych wewnątrz.

Wyniesienie pawęży - 250 kg żelaza na wysokość pierwszego piętra znowu stanowiło wyzwanie... Statek został zamknięty. Trzeba zrobić jakieś nowe wejście.

04-2009 - formowanie pawęży

04-2009 - formowanie pawęży

Pan Edek w stopniu najwyższym spośród wszystkich panów, posiadał tę umiejętność, że wystarczyło mu zadać temat, a on zawsze wiedział jak to należy zrobić. W dodatku o sposobie realizacji musiał zawsze zdecydować sam! Jego zabiegi okazywały się prawie zawsze skuteczne. Sam wymyślał i przygotowywał osprzęt stanowiska na którym wykonywał zadanie.

Wciąganie ark. poszycia pokładu

Wciąganie ark. poszycia pokładu

Widzimy panów: Tadka - u góry po lewej, pana Mundka też na pokładzie i pana Mietka - na dole. Zaimprowizowana "wjeżdżalnia" z dwóch desek czyniła to zadanie bardzo łatwym... Pręt wbity u podstawy blachy świadczy, że wcale nie chciała być taka grzeczna... Okrąglaczki przy nogach pana Mietka są tymi na których jechała blacha w "transporcie poziomym". Waga tego arkusza to prawie 400 kg. Po częściowym wciągnięciu blachy do góry, przepinaliśmy ją na wciągarki przy lewej burcie. Kiedy blacha zaczęła "ważyć" - tzn. wykazywała równowagę na krawędzi burty, resztę już robiliśmy ręcznie.

04-2009 - burty i kawałek dachu

04-2009 - burty i kawałek dachu

Widok wewnątrz kadłuba. Ze śródokręcia w kierunku rufy. Burty "pociągnięte" do końca. Nie ma jeszcze pawęży. Tamtędy wchodzimy do jachtu. Widać też usztywnienia burt i pokładu. Tę pracę wykonał prawie w całości sam p. Sławek Michalski. Bardzo dobry spawacz i monter. Ma olbrzymie doświadczenie, które wyniósł jeszcze ze stoczni na wschodnim Wybrzeżu. Niezwykle fachowy, pracowity, zdolny, wytrwały, uparty i pokorny jednocześnie. Chce popłynąć za bosmana.. Jego domeną będzie wtedy pokład. Teraz jest naczelnym spawaczem po Sławku S. Tamten idzie do pracy.

414 kg ołowiu w jednym kawałku

414 kg ołowiu w jednym kawałku

W celu wciągania czterystukilowych bloków ołowiu na jacht zbudowaliśmy rodzaj dźwigu, podobny może do bomu ładunkowego na statku. Różnica polegała jedynie na tym, że nasz "bom" nie stał u podstawy masztu i miał kształt litery "A". Mógł przenosić ciężar między swoimi nogami... Sterowany był dwiema gajami i miał mocny rener. W jednym ruchu mógł się wychylać za burtę i tam pobierać ciężar. A w następnym odpowiednio sterowany przenosił ten ciężar nad burtą i zwieszał nad miejscem, gdzie miał był opuszczany. Funkcję zarówno renera jak i gaj spełniały 2-tonowe flaszencugi.

A tak odlewaliśmy w formy...

A tak odlewaliśmy w formy...

W kasku ś.p. ojciec BOGUSŁAW PALECZNY. Uroczyście odlewamy pierwszy roztopiony ołów. Ta druga osoba to ja.. Na wysokości prawego uda ojca Bogusława widać leżący na ziemi niebieski worek. To jest koks - bardzo kaloryczne paliwo, wymagające jednak do spalania nadmuchu powietrza.

tak topiliśmy ołów...

tak topiliśmy ołów...

Na naszą prośbę HUTA "ORZEŁ BIAŁY" z Bytomia podarowała nam 9 t pozahandlowego ołowiu, który użyliśmy na balast.Po próbach stateczności na wodzie trzeba będzie jeszcze dotrymować jacht, dodając pewnie ołowiu, boć to jest prototyp... Ołów "przyjechał" w formie gąsek o masie ok 400 kg każda w liczbie 22 szt. Ciężarówka zrzuciła je w bezładny stos na środku widocznego placu.

16-01-2009 nasza ekipa (część)

16-01-2009 nasza ekipa (część)

Od lewej stoją:

p. Sławek - najlepszy elektryk w pensjonacie św Łazarza i okolicy. Kiedyś ma szansę być najlepszym elektrykiem np. na Południowym Atlantyku, jeśli statków w pobliżu nie będzie zbyt wiele;

p. Edek - spawacz i konstruktor wielu narzędzi i urządzeń pomocniczych przy budowie. Wykonawca licznych montaży, tam, gdzie potrzebne było duże doświadczenie choć niekoniecznie precyzja;

styczeń 2009, widok w stronę rufy

styczeń 2009, widok w stronę rufy

Okna widoczne za rufą, to okna pierwszego piętra tzw. "szpitalki" - budynku, który Ojciec Bogusław zamyślił jako szpital dla bezdomnych - miejsce, gdzie znajdą pomoc medyczną i pociechę chorzy bezdomni, nieubezpieczeni. Budynek ten jest jeszcze przed generalnym remontem, ale ma już nowy dach i okna. Tynki w środku są skute. Suszy się i czeka na przypływ środków na jego restaurację. Tymczasem stanowi zaplecze naszej stoczni... Nie mamy tam co trzymać, bo brak nam materiałów i narzędzi, ale zawsze jest gdzie kawę wypić i rozgrzać ręce.

styczeń 2009 - montujemy burty..

styczeń 2009 - montujemy burty..

Przednie odcinki burt na swoim miejscu. Każdy 6 - metrowy pas waży prawie 400 kg.

Subskrybuje zawartość