Echosonda.pl

Echosonda.pl


fot. Waldemar Rzeźnicki

Jakiś czasu temu umieściłem na naszej stronie logo firmy Echosonda.pl.

Na ostatnich targach "Wiatr i Woda" uzyskaliśmy od Pana Pawła Lewandowskiego "Echosonda.pl" zapewnienie, że za jego przyczyną, zostaniemy właścicielami echosondy i logu na bardzo, ale to bardzo atrakcyjnych warunkach... I zostaliśmy! Fotografia główna pokazuje Pana Pawła na podwórzu naszego Pensjonatu, podczas kurtuazyjnej wizyty, jaką nas Pan Paweł zaszczycił. Nie muszę dodawać, że już wcześniej zostaliśmy szczęśliwymi posiadaczami rzeczonej aparatury...

Przed piaskowaniem pozostałej części wnętrza, które przerwane zostało przez zimę, spieszymy się wykonać jak najwięcej prac spawalniczych, żeby uchronić się przed ew. późniejszym psuciem wymalowań.
Wspawaliśmy więc większość nierdzewnych detali do których mocowane będzie wyposażenie wnętrza - większość ingerencji pokładowych też już za nami. Pozostaje jeszcze w dnie ulokować przetworniki sondy i logu.

Sonda to urządzenie do pomiaru głębokości wody. Ponieważ elektronika na morzu miewa kaprysy, zdecydowałem o zainstalowaniu zdublowanego przetwornika echosondy - po jednym na każdej burcie.

Kiedyś pracowało się "ołowianką". Ciężarek z ołowiu, może wielkości szklanki, rzucało się po zawietrznej w przód, wzdłuż burty jachtu. Kiedy płynący jacht zrównał się z sondą, która tymczasem opadła na dno, sznur sondy należało lekko podebrać, żeby dokładnie odznaczyła się na nim głębokość. Zapamiętywało się poziom lustra wody i po wybraniu sondy z wody można było odczytać głębokość, wg kodu: niebo, dach, ściana, piach... Były to mnemotechniczne odpowiedniki kolorów znaków oddzielających bodaj pięciometrowe odcinki. Takim sposobem przy żywo płynący jachcie, można było zdążyć z pomiarem głębokości do kilkunastu metrów zaledwie.

Potem widziałem sondy piszące - to na rybakach. "Na sondzie pisze firany..." - śpiewa Jerzy Porębski. Tam rysik w odpowiedniej odległości od krawędzi papieru robił ślad świadczący o napotkaniu przez falę ultradźwiękową przeszkody. Szereg takich śladów pokazywał "zachowanie się" dna pod kadłubem, lub ławicę ryb.

We współczesnych echosondach zmierzony czas powrotu wysłanego impulsu ultradźwiękowego zamieniony na wartość głębokości pokazuje się na ekranie ciekłokrystalicznym w postaci cyfr lub obrazu dna - jak to było w echosondach piszących.

Przetwornik, to antena nadawczo-odbiorcza urządzenia, ulokowana, w naszym przypadku, w dnie jachtu. Ma on plastykową obudową w kształcie cylindra o średnicy 5 centymetrów. Nad wstawionymi przetwornikami zbudujemy żelazne skrzynki uniezależniające pływalność jachtu od obecności plastykowego mieszkańca 5-centymetrowej dziury w dnie, bo gdyby tak w trakcie podroży zechciał nagle zniknąć...

Log, z kolei, mierzy prędkość kadłuba względem wody. Pracuje na zasadzie pomiaru prędkości obrotowej "wiatraczka" wystającego poza obrys kadłuba połową swojej średnicy. Trzeba go kalibrować na mili pomiarowej, a i tak dość szybko przestanie pracować, kiedy jakieś pąkiel zdecyduje się na nim osiedlić, bądź też inna trawka morska złączy swój los z wiatraczkiem i szybko go omota...


Podczas montażu rusztu kambuzowego. Fot. Katarzyna Miszczak. Panowie lubią pracować, kidy ich ktoś przy tej pracy widzi i jeszcze do tego fotografuje... Fot. Katarzyna Miszczak. Pani Ktarzyna Miszczak. Studentka 4. roku Warszawskiej ASP.  Fot. Waldemar Rzeźnicki Widok ogólny zmontowanego rusztu kambuza. Fot. Waldemar Rzeźnicki W sobotę p. Sławek chciał położyć spoiny ciągłe na całej konstrukcji rusztu. W poniedziałek będę wiedział, czy się udało... Fot. Waldemar Rzeźnicki