pan Stanisław i pan Grzegorz

pan Stanisław i pan Grzegorz


Przyjechali z rana. Wyposażeni byli w dwa sprzęty, teraz leżące przed nimi na stole - niepozorne podnośniki, którymi mogliby na wysokość kilku centymetrów podnieść każdym sto ton...

Pan Stanisław powiedział: "tu i tu" i wskazał miejsca ustawiania lewarów. Myślałem, że będzie zupełnie inaczej. Jednak "tu i tu" pana Stanisława przekonało mnie od razu.

W całej sprawie chodziło o podniesienie jachtu (około 35 ton), podłożenie pod stępkę podkładów i opuszczenie go. Tym razem jacht nie ległby już na swoim łożu, tylko stępką na owych podkładach. Łoże zawisłoby nad ziemią i możnaby je rozmontować.

Operacja zrobiona krok po kroczku była całkowicie bezpieczna i niestresująca. Nie obawialiśmy się przebywać w pobliżu, również pod jachtem. Nie baliśmy się o jego równowagę.

Faktem jest, że na koniec, mimo, że w zasadzie się tylko przygladałem, byłem naprawdę zmęczony...

Łoże zostanie rozmontowane jutro.

Powtórnie Mostostal przysłużył nam się niesłychanie. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że bez panów z MOSTOSTALU nie dalibyśmy rady!

Na zdjęciu - po wykonaniu zadania. Stoją od lewej: pan Grzegorz, pan Stanisław. Fachowcy.