Ładny kwiatek...

Ładny kwiatek...


Fot Waldemar Rzeźnicki

Chyba nie ma możliwości, bez skomplikowanych maszyn, tak dokładnie wykonać szprych kola sterowego, aby mogły być wzajemnie wymienne.

Stąd numeracja gniazd i lokatorów - zdjęcie główne. Niedrewniane elementy stanowią piastę, a właściwie jej model do wykonania odlewu z mosiądzu.

Na dalszych fotografiach widać przebieg konkursu na najładniejsze koło - zdjęcia 2 i 3. Później obróbkę poszczególnych elementów - zdj. 4 i wreszcie autorów pracy - zdjęcie 5.

A było tak - tokarkę pożyczył nam znajomy pana  Darka P. Przywieźliśmy sami. Nie miała silnika, więc ten ofiarował nam Walademar S. Z kolei Sławomir M. silnik podłączył i zabezpieczył. Należało jeszcze tylko wytoczyć "zabierak" (fachowcy u Darka P.) i można by już było, po zakupieniu odpowiedniego paska klinowego, zacząć próby toczenia, gdyby nie brak stosownych dłut. Owe dłuta pozyskaliśmy z Ełku, dzięki wspaniałomyślności znakomitego szkutnika, Zbyszka "Pirata" Jagodzińskiego, żeglarza, niejednokrotnego mistrza Polski w klasie Omega, kolegi mojego kolegi  kpt. Bohdana D.

Przygotowania trwały dłuuugo. Sama praca około tygodnia.

Pan Andrzej jest tokarzem "żelaznym" (z wykształcenia machanik obróbki skrawianiem, 30 lat praktyki) i świetnie radził sobie również z drewnem i takim dość amatorskim sprzętem.

Jeszcze tylko odlewnia, pan Dariusz Ż., oraz zapewne kilka innych drobiazgów - i zaprezentować będziemy mogli system sterowania.

Obliczenia konstrukcyjne urządzenia sterowego (maszynki) dobiegają końca.


Fot 2. Pan Karol rysuje, pan Bogdan podgląda... Fot 3. To z prawej uznaliśmy za najlepsze... wzorzec, któremu chcemy dorównać Zbyszek >Pirat< Jagodziński w swoim warsztacie w Ełku. Jest ofiarodawcą dłut do tokarki. Fot 4. Pan Andrzej radził sobie z toczeniem, jak mało kto Fot. 5. Pan Jerzy (w okularach) i pan Jarek. Byli precyzyjni, poukładani.