04-2009 - "zamknięcie" statku

04-2009 - "zamknięcie" statku


Jeszcze nie są zdjęte żebra zewnętrzne. Zrobimy to dopiero po zamontowaniu tych właściwych wewnątrz.

Wyniesienie pawęży - 250 kg żelaza na wysokość pierwszego piętra znowu stanowiło wyzwanie... Statek został zamknięty. Trzeba zrobić jakieś nowe wejście.

Całkiem ciekawym zadaniem było obcięcie rufy w celu dopasowania do niej pawęży. Tutaj wkroczyła technika laserowa. Na końcu trzymetrowej poziomicy (bo lekka) przyczepiliśmy kupiony w sklepie z zabawkami świetlną wskazówkę... Poziomicą zatoczyliśmy łuk o promieniu, jaki ma pawęż i odznaczyliśmy na burtach i dnie, linie przecięcia wirtualnego walca pawęzy z poszyciem burt i dna. Ucięliśmy wg linii. Pawęż pasowała wytwornie wprost. Natomiast kształt przecięcia się tych powierzchni był, dla mnie zaskakujący - zwłaszcza w rejonie dna.

Przy okazji wyszło, ze poszycie dna jest za krótkie, więc musieliśmy je przedłużyć. Mamy więc jacht o długości 57,5 stopy.

Ręce trzymające dolną szlifierkę należą do Sławka S., który szlifuje grań spawu łączącego dno właściwe i "suplement"!

Na górze p. Edek montujący pawęż.

Ogólnie można powiedzieć, że kształt statku wyszedł mam dość podobny do tego, który jest zawarty w rysunkach konstrukcyjnych. Z wymiarami jest trochę gorzej. Szerokość, poprzez konieczność "upłynnienia" kształtów burt, wyszła, na wysokości wzdłużnika pokładowego, o kilka cm większa.