pan Arek po cywilnemu

Pana Arka sfotogrfowałem a tle drzwi wejściowych do naszego budynku-stoczni. Pomiedzy poszczególnymi ujęciami zapiął polarek, pomyślał pewnie o bliskich i powiedział, że wolałby mieć zdjęcie przy pracy - jak "puszcza iskry".
Zrobiłem później i to drugie ujęcie z twarzą zasłoniętą, w okularach, przy sztucznym oświetleniu.
Pan Arek zwrócił moją uwagę, tym, że odróżnia się od licznych innych panów niepowszednią skutecznością w działaniu. Podczas, gdy inni, bywa, że szukają trudności, lub wskazują na niemożność wykonania jakiegoś działania, pan Arek prze do celu jak tur. Zażegnuje konflikty, sprowadza rozmowę do meritum. Jest chyba błyskotliwy i jego żywiołem jest dopinanie swego w każdych warunkach.
Teraz, gdy interes pana Arka jest, z różnych względów zbieżny z naszymi celami. chętnie z nim współpracuję. Nie chciałbym natomiast mieć pana Arka za wroga. Byłby groźny.
Pracowity, skupiony, precyzyjny. Można z nim porozmwiać, ustalić zadanie, omówić metody. Nie jest raptusem i pracuje wytrwale.
Pan Arek jest z zawodu kucharzem, już dwadzieścia lat. Wymyślił, że pójdzie na morze. Tam dostanie pracę i dom. Dzwoniliśmu już nawet do Urzędu Morskiego w Gdyni, aby dowiedzieć się o warunki przyjęcia.
Póki co pracuje z nami.
- Zaloguj się, by odpowiadać
- Miniaturka