Staś Reszel z Gdańska

Staś Reszel z Gdańska


Powiedział, że przyjedzie. Może nawet było to przy winie. Później przyszły duże zmiany. Staś zatrudnił się jako bosman na STS "Pogoria". Sądziłem więc, że nasze umówione spotkanie w Warszawie, w sierpniu może nie dojść do skutku. Staś tymczasem, pomiedzy pogoriowymi wyprawami, zdążył jeszcze popłynąć z rodziną w tygodniowy, bałtycki rejs i przyjechał!

"Jeśli chcesz, by ktoś ci pomół, lub coś załatwił - poproś o to osobę zapracowaną!"

W przypaadku Stasia powinno być - pracowitą.

Staś jest inżynierem mechanikiem. Zna się na żegludze, statkach i silnikach. Sam zaprojektował i wykonał przekładnię radukcyjno-nawrotną do swojego 34 stopowego jachtu. Umówiliśmy się, ze pomoże mi w posadowieniu naszego "Rekina" w s/y "Ojciec bogusław". Pierwsza wiezyta trwała dwa dni.

Najpierw zapoznał się z dokumentacją. Skrytykował moją koncepcję rozwiązania napedu spalinowego. Dałem odpór. Na próżno jednak. Znalazł taki argument, którym pokazał, że mój "nowatorski" pomysł nie może być zrealizowany przy już zakupionych podzespołach... Zgodziłem się. Przyjęliśy jego koncepcję - standard, prostota i elegancja.

Przypomniała mi się droga moich rozmyślań o napędzie. Też zaczęło się od standardu. Drobne problemy z gabarytami silnika sprawiły, że rozpocząłem poszukiwania innych, pokrewnych rozwiązań. Potem dryfując z pomysłu na pomysł doszedłem do całkiem niestandardowego i zapewne kosztownego rozwiązania, które byłoby przy okazji prototypowe. Koniec! Staś przeciął tę pętlę. Wróciliśmy do rozwiązania pierwotnego, w sposób oczywisty, choć nieco pracochłonny ale za to bezkosztowy usuwając jego niedogodności.

Przy okazji Staś przypomniał mi - a tu sprawa będzie o osprzęcie żaglowym, że garda gafla na Pogorii "chodzi" na szynie przymasztowej grota. Takie rozwiązanie jest zaproponowane i tutaj na BM 57. Widziałem kilka złych rozwiązań z gardą na szynie pełzaczy, więc nie chciałem go, znowu dryfując z pomysłu na pomysł, ale widać można to zrobić porządnie i trwale. Tak więc będzie. Enter!