Grotmaszt

Grotmaszt


Fot. Waldemar Rzeźnicki

Mamy obie kolumny masztów. Tę pierwszą, (fokmasztu) skleiliśmy chyba w 4 dni po wpisie "Kolumna masztu in statu nascendi".  Do dzisiaj czas zajęły nam przygotowania do klejenia grotmasztu. Względnie odbre drewno skończyło się po pierwszym maszcie i tu musieliśmu pozyskać dodatkowe ilości i sztukować, sztukować, sztukować. Wyszło, jak Pan Stasio mówi, lepiej niż za pierwszym razem... Mamy większe doświadczenie.

Ponieważ druga kolumna jest nieco krótsza - 10,6m, zatem mogliśmy listwy strugać do otrzymania absolutnej dokładności, bowiem zmniejszono średnicę o kilka procent.

Dodatkową folię i taśmę klejącą, otrzymaliśmy od firmy Magnum Venus Polska. Przetrzymujemy pompę z Koszalina, kleju mamy jeszcze.

Wiec znowu przy obecności kilku osób z zewnątrz w miarę skutecznie złożyliśmy kolumnę. Było trochę nerwów, bowiem od chwili zmieszania kleju mamy 40 min na całość - złożenie połowy listew poszycia, zainstalowanie w środku wkładek, wprowadzenie peszla na przewody elektryczne, przykrycie ostatnimi listwami, sklejenie i uszczelnienie worka próżniowego. To statnie jest najtrudniejsze. Worek posiada 4 otwory i ponad 12 metrów szwów. W kazdym z tych miejsc próbuje nam uciekać próżnia...

Ponizej na fotograafiach historia dnia dzisiejszego. Prasę załączono o 1130, pracowała do 2200.


Przepuszczanie przez frezarkę 12-metrowych listew to ciężka praca w hałasie i pyle. Listwa, której metrowego odcinka byle kto nie wygnie, przy 12-metrowej długości stanowią wiotką witkę. A kiedy się dysponuje taką stajnią strugów, To wykonanie dwunastoboku z kwadratu, przy długości nawet 3 metrów, przez ścięcie najpierw niebieskiego a potem czerwonego, w zasadzie jest zwykłą formalnością, tak, że model przekroju masztu po wkładce przesuwa się gładko. Wkładki masztu gotowe do do akcji M2... Również listwy poszycia czekają na sobotę. Tego dnia oprócz nas było kilka osób z zewnątrz. Pracowaliśmy w skupieniu. Malowało sie klejem jednocześnie listwy poszycia I wkladki, których bylo 6. Najtrudniej  błyło uszczelnić folię. Każdy mógł dorzucić swoje trzy grosze w celu poprawienia głębokości próżni Wreszcie wszystkie syczenia ustąpiły, wskazówka wakuometru zbliżyła sie do upragnionych kilku hektopaskali.. I nastała błoga cisza z ledwo słyszalnym pomukiem pompy próżniowej w tle A oto pięty obu masztów  szkunera. Maszty na razie w pozycji horyzontalnej...