Pierwsze okucia drzewc

Pierwsze okucia drzewc


Fot. Waldemar Rzeźnicki

Oprócz prac w drewnie, prowadzących wprost do otrzymania masztów, zadbać musimy obecnie również o wykonanie okuć, zaplecenie lin, zakonserwowanie drzewc, by osiągnąć gotowość do próbnego postawienia masztów po to, by żaglomistrz mógł zdjąć miarę.

Do tych prac musimy zdobyć - stal nierdzewną, klej do drewna, elektrody, ściągacze M20, kausze, minię ołowiową, smołę drzewną "liściastą" wreszcie dźwig.

Gdy dodać do tego ogrom pracy, nieco wiedzy, szczyptę umiejętności, to po zdjęciu dachu namiotowego znad jachtu, będziemy w stanie postawić kolumny masztów. Sami, już bez dźwigu wciągniemy stengi, będzie możana zapleść drugie końce want i sztagów. Nastanie święto!

Prace stały się teraz bardziej różnorodne. Uczestniczą fachowcy z większej liczby branż.

Obecnie robimy okucia drzewc - tu nie ma żartów - gniemy blachy 10-milimetrowe, pręty 16-milimetrowe, Stosujemy tuleje 50 i 55/30, wałki 30 mm. Wkroczyła ciężka artyleria, choć po wygięciu tych "detali" przez pana Edka, wypolerowaniu przez pana Piotra otrzymujemy coś, co przypomina raczej biżuterię.

Na sobotę zaplanowane jest sklejenie drugiej kolumny - kolumny grotmasztu. Oddamy pompę próżniową. Smoła jedzie do nas z Pucka, z firmy Complex Jacht. Minię już mamy. Kausze są, klej i elektrody kupuje nam nieoceniona Pani Dyrektor, Kłopot jest ze ściągaczami. Na dźwig liczę u Pana Bęzy...

Cieszy mnie duże zaangażowanie Panów. Może to zasługa faktu, że widać, jak statku przybywa. Te maszty, to będzie wystrzał!

Poniżej zdjęcia z dwóch, trzech dni, z niedalekiej przeszłości.


Panowie Edek (z lewej) i Piotr trzymają w dłoniach cztery roboczodniówki. Takie jest obecnie moje myślenie... Pan Edek wygiął już opaski masztów. To mniejsze kółko jest okuciem noku bomu, a najmniejsze to oczko na szeklę. Otwory fi 16 wiercili nam Panowie z firmy po sąsiedzku. Tu widać masywność naszych okuć. Na bomie wyglądać będą raczej lekko. Obecna nasza ekipa kiedyś na "fajrant". Panowie (od lewej) Andrzej, Jacek, Duży Andrzej, Jarek. Pan Andrzej instaluje odblaśnik świetlika. Pod względem technicznym jest bez zarzutu. Blacha - kwasoodporna, nity, optymalny kształt... Jednak pod względem plastycznym zbyt nachalnie ciąży urodą kuchennego zlewozmywaka... Musimy nadać im doskonały połysk, to może zmniejszy nasze wrażenie. Pan Andrzej sceptycznie patrzy na swoja pracę. Jak mogę, wlewam w niego otuchę. A tu spaw. Nic specjalnego, gdyby nie to, że... Łączy blachę 15 mm z tuleją o podobnej ściance. Pełny przetop. To gooseneck - więżba pięty bomu.